czwartek, 13 września 2012

Rozdział 12

-No więc? - zapytał ojciec Zayna nieco zdezorientowany.
-Bo wiesz tato.... jest taka jedna sprawa.... czy...czy Niall mógłby z nami chwilę pomieszkać? Oczywiście później znajdziemy sobie jakieś mieszkanko niedaleko, ale on teraz nie ma się gdzie podziać i rozumiesz...
-Oczywiście synku! - tym razem odezwała się mama i utuliła nas 2. Odetchnąłem z ulgą, teraz już nic nam nie przeszkodzi. Zadowoleni ruszyliśmy na górę do mojego nowego pokoju, gdzie już zastaliśmy wszystkie siostry mulata czekające na nas. Zayn usiadł na krześle, a ja na łóżku układając sobie Safaa'ę na kolanach.
-Więc? - zaczęła rozmowę Doniya.
-Więc? - odpowiedział jej brat.
-Więc co teraz?
-Teraz Niall sobie trochę z nami pomieszka. - odpowiedział jej, po czym wstał i ucałował mój policzek obejmując mnie ramieniem. Samoczynnie zarumieniłem się tak jak zawsze, nie znoszę moich rumieńców, ale Zayn uważa, że są strasznie słodkie. Taaa, strasznie słodki chłopak, który wygląda jak pomidor. Boże Niall, o czym ty myślisz w ogóle?! Posiedzieliśmy jeszcze trochę i rozmawialiśmy o wszystkim, kiedy zrobiła się godzina 23 i dziewczyny już musiały iść do siebie bo miały jutro szkołę. Zaniosłem Safaę do jej pokoju, ponieważ zasnęła mi na kolanach. To była taka urocza dziewczynka. Wróciłem do pokoju, a tam na łóżku siedział Zayn, bez koszulki w samych spodniach od pidżamy. Na mój widok podniósł znużone powieki i uśmiechnął się uroczo ukazując dwa rządki idealnych białych zębów. Podszedłem do komody, z której wyciągnąłem jakąś parę dresów i spojrzałem pytająco na Malika.
-Jasne, bierz co chcesz Niall. - odpowiedział, a ja ruszyłem w kierunku łazienki. Wszedłem pod prysznic, a moje ciało zalała fala rozkoszy, ale przerwało mi pukanie do drzwi.
-Niall.... mogę wejść? - zapytał nieśmiało chłopak.
-Mhmm, jasne.  - odpowiedziałem przymykając strumień wody.
-To mi otwórz. - zaśmiał się. No tak, zamknąłeś drzwi kretynie!
Uchyliłem drzwi, a do łazienki wszedł mój tygrysek. Uśmiechnąłem się na widok wybrzuszenia w jego spodniach i nieśmiało złapałem go za krocze. Zayn jęknął przeciągle zamykając drzwi, żeby jak najbardziej stłumić oddechy.
-Nialler, ubierz się bo nie będę w stanie nad sobą panować! - odpowiedział przysłaniając oczy, ale i tak wiedziałem, że patrzy na mnie przez palce. Popatrzyłem się na moje krocze i już wiedziałem o czym mówił mój chłopak. Przecież byłem nagi, ale jak zwykle zapomniałem o sobie kiedy on znajdował się w tym samym miejscu co ja. Wsunąłem na siebie wcześniej pożyczone spodnie i ucałowałem usta Zayna. Położyliśmy się na łóżku, a on oplótł mnie w pasie ramionami. Klepnąłem go w tyłek śmiejąc się zadziornie, ale on nie odpowiedział bo zasnął wtulając się w moje plecy jak mała panda. Po chwili ja także odpłynąłem, ale ze snu wybudził mnie dźwięk przychodzącego sms'a. A było tak pięknie...

Znowu krótki i bez sensu, ale piszę, bo miałam dodać w weekend, nie wiem kiedy dodam kolejny, ponieważ teraz mam trochę problemów prywatnych, mimo wszystko liczę, że się będzie podobał
Enjoy ^^

czwartek, 6 września 2012

Słodki poranek

Na osłodzenie tygodnia dam wam mojego pierwszego imagina o Ziallu :)

Obudziłem się i przetarłem senne powieki odruchowo sprawdzając stan mojej fryzury. Moje serce stanęło. Dopiero po chwili zorientowałem się, że to przecież Niall leży teraz koło mnie i cichutko pochrapuje. Otworzyłem oczy i ujrzałem śpiącego blondynka, który co chwilę marszczył słodko nosek. Wodziłem kciukiem po jego gładkim policzku zachwycając się jego pięknem. Taki delikatn
y, taki śliczny, taki cudowny i do tego cały mój. Tak, jestem gejem, odkąd tylko sięgam pamięcią pociągali mnie chłopcy. Ale teraz raczej powinienem mówić chłopak. A dokładniej ten mały Irlandczyk wtulający się w moje wyciągnięte ramię. Pocałowałem jego czółko i przejechałem ręką po włosach. Zamruczał tylko i kurczowo przywarł do mnie oplatając mnie nogami. Zaśmiałem się cicho starając wyplątać z uścisku Nialla. Po długim staraniu udało mi się dokonać tej jakże ciężkiej sztuki, która powtarza się prawie każdego poranka i udałem się pod prysznic. Po wykonaniu porannej toalety wróciłem do nasłonecznionej sypialni. Na łóżku siedział nadąsany Niall z wyraźnie smutną minką. Podszedłem do niego i przycupnąłem na łóżku ujmując jego twarz w dłonie.
-Co się stało misiaczku?
-Znowu zostawiłeś mnie samego… - odpowiedział odwracając twarz.
-O jeju, już myślałem, że coś się stało. – odpowiedziałem uśmiechając się do niego i skubiąc jego płatek ucha. Wstałem, ale on pociągnął mnie tak, że spadłem na łóżko koło niego.
-Należy ci się za to kara…. – powiedział po czym zsunął moje bokserki i wymierzył mi delikatnego klapsa w pośladki. Zachichotałem i chciałem wstać, ale on przygwoździł mnie kładąc się na moim brzuchu.
-Dzień dobry kochanie. – powiedział po czym ucałował mój nos. Wstaliśmy obydwoje i ubraliśmy, ponieważ po kolejnej upojnej nocy nasze ciała były odziane w strój Adama. Po schodach zeszliśmy za rękę. W kuchni siedzieli już wszyscy. Siadłem przy blacie, a Niall spoczął na moich kolanach.
-Dzień dobry pieszczoszki :3 – powiedział Harry czochrając nasze włosy.
-No siema loczku, jak ci się spało? – zapytałem z grzeczności popijając gorącą kawę. Niall już chrupał 3 tosta z wielkiego stosu na jego talerzu.
-Na pewno spałoby mi się lepiej, gdyby ktoś cały czas w nocy nie jęczał „Ooooh Zayn!! Oh Zayn! „ – odparł ziewając. Uśmiechnąłem się przepraszająco i przytuliłem mocniej Niallera wiedząc, że zarumienił się ze wstydu.
-No wybacz Harry, ale mając przy sobie takiego przystojniaka ciężko jest się powstrzymać. – wymruczałem wpijając się w usta mojego chłopaka. To może wydać się dziwne, ale z każdym pocałunkiem odkrywam Nialla na nowo. Mojego Nialla. Nialla, którego znam tylko ja - najcudowniejszego chłopaka pod słońcem.




Jest krótki, ale co tam, do nauki!!!
Enjoy^^

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 11

Widok Tracy przed domem Zayna sprawił, że wiłem się w oparcie fotela tak, jakbym miał je zaraz przebić na wylot.
-O mój boże, Zayn.... ona mnie przecież zabije.... - wyjąkałem chowając twarz w dłoniach.
-To nie ty zostaniesz rozszarpany... - powiedział chłopak marszcząc czoło. Ledwo zatrzymał samochód, a moja "kochana" siostrzyczka prawie wyszarpała drzwi od samochodu.
-Ty!!!!! - wrzasnęła szarpiąc Malika za koszulkę. - JAK ŚMIESZ GO.... PORYWAĆ!!! TY PEDALE!!! MASZ ZOSTAWIĆ MOJEGO BRACISZKA I SIĘ DO NIEGO NIE ZBLIŻAĆ!!
W tym momencie coś we mnie pękło. Zachciałem, żeby ona zostawiła mnie już na zawszę. Bez jakiegokolwiek strachu, że ktoś może nas zobaczyć podszedłem do wciąż szarpiących się Zayna i Tracy, po czym wpinając się na czubki palców ucałowałem namiętnie usta mojego skarba. Wplotłem palce w jego włosy, a on bez wahania poddał się mojej pieszczocie. Kiedy oderwaliśmy się od siebie z uśmiechami ona odezwała się patrząc na nas z szokiem na twarzy.
-Mój brat jest pedziem....... ja już nie mam brata...... - po czym odeszła co chwilę potykając się o własne nogi.
-No to wygląda na to, że mamy ją z głowy... - powiedział zdumiony mulat. Zrobiło mi się jej żal, ale to uczucie natychmiastowo zastąpiła wielka ulga. Jednak za moment wspomniałem jej słowa. "Ja już nie mam brata...." . Czyli, wyrzuciła mnie, nie chce mnie znać.
-O Boże Zayn... to gdzie ja teraz pójdę? - spytałem się go z łzami w oczach. On tylko przytulił mnie i potargał za jedno ucho mówiąc z uśmiechem:
-No jak to gdzie? Będziesz mieszkał ze mną misiaku!
-No... ale.... - wyjąkałem kręcąc nogą w miejscu.
-Nie ma żadnego "ale"! Idziesz do mnie i kropka, a jeśli nie, to możemy sobie poszukać jakiegoś mieszkanka. Co ty na to? Tylko ty i ja.... - wyszeptał mi do ucha opierając brodę na moim ramieniu. Obejmował mnie tyłem i otulał moją szyję tak delikatnie, że miałem ochotę trwać w tej pozie w nieskończoność.
-Mmmmm, wszędzie byle z tobą.... - wymruczałem z zamkniętymi oczami.
Nagle Zayn oderwał się do mnie i złapał mnie za rękę. Ruszyliśmy w kierunku domu, gdzie byli wszyscy członkowie rodziny Malików. Od razu kiedy przekroczyliśmy próg do mojej nogi przyssała się drobna ośmiolatka, najmłodsza siostra Zayna.
-Cieść Zain, ceść Niall. - wysepleniła uroczo. Była do niego taka podobna, że aż nie mogłem się powstrzymać i przytuliłem ją mocno. Zachichotała i uwiesiła się na mojej szyi, a ja bez najmniejszych trudności ją podniosłem i trzymałem na rękach. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem, po czym uśmiechnięty powiedział:
-Prześlicznie razem wyglądacie. Moje dwa skarby kochane. - po czym pocałował mnie leciutko w usta, a małą w czółko. Weszliśmy do salonu, gdzie siedziała matka i ojciec Malika. Był to mężczyzna, którego nie można się było nie bać. Za to delikatna pani Malik sprawiała wrażenie całkowicie nieszkodliwej.
-Musimy z wami o czymś porozmawiać.... - zaczął Zayn siadając na przeciwko swoim rodzicom trzymając mnie za rękę, żeby dodać mi otuchy.


Trochę króciutki, ale postaram się w weekend dodać trochę dłuższy
Enjoy^^

niedziela, 2 września 2012

Zmiana planów

Sorry sorry sorry sorry sorry i jeszcze raz sorry, rozdział zamiast dzisiaj dodam jutro, przepraszam ale zdołowałam się moim planem lekcji :( wybaczcie, jutro już na pewno dodam

Wracam :)

Siemacie misiaczki :3 Miło mi, że tyle osób wstawiło się za mną, chociaż mnie praktycznie nie znają. Dzisiaj dodam rozdział i teraz kilka spraw. Nie uważam, że mam dobry styl pisania, wręcz przeciwnie. Moja polonistka powiedziała, że kompletnie się do tego nie nadaję. Będę pisała dla was, bo jednak lubię to robić i lubię patrzeć, jak ktoś pisze, że mu się to podoba. Jeszcze nie wiem o czym będzie ten rozdział, ale pewnie napiszę go spontanicznie ;p Dziękuję za ponad 3300 wyświetleń, kochani jesteście :*