A miało być tak pięknie. Po raz kolejny odczytywałem z niedowierzaniem treść wiadomości, którą otrzymałem dosłownie przed sekundą. Brzmiała ona "Witaj Niall, postanowiłam nie budzić cię dzwoniąc o tak późnej porze, ale ta wiadomość musiała jak najszybciej do ciebie dotrzeć. Twój wujek Hugh zmarł dzisiaj wieczorem na zawał. W jego testamencie napisane jest, że całe swoje atelier niedaleko Westminsteru i resztę majątku należy do ciebie. Jutro stawisz się na ulicy Whitehall 24 o godzinie 9 rano w celu podpisania papierów, pozdrawiam Mecenas Kowalska ". Po raz kolejny przebiegłem wzrokiem po zbiorze pikseli na moim wyświetlaczu. No to sprawę mieszkania z Zaynem mamy już z głowy. W dodatku jest to niedaleko naszych domów, co świetnie się składa. Jutro z samego rana oznajmię mu tę radosną nowinę.
*3 a.m.*
-Matkooo.. ale mi gorącooo.. - wyjęczałem wygrzebując się z pod kołdry, ale to nic nie pomogło.
-Ahhh to nie wiem... rozbierz się Niall, drzwi są zamknięte na klucz... nikt cię rano nie zobaczy...ale daj mi już spać błaaagam... wybełkotał Zayn z twarzą przytuloną do poduszki.
Dobrze, że nie mógł teraz widzieć mojej twarzy, która teraz wyglądała jak dorodny pomidor gruntowy. Nieśmiało zsunąłem spodnie w dół, podniosłem się, uchyliłem okno i znowu opadłem na miękkie poduszki, a mój ukochany zaraz wtulił się we mnie. Po chwili już odpłynąłem. Obudziłem się rano z dziwnym uczuciem jakby ktoś cały czas się na mnie gapił. Odwróciłem głowę w bok i.. prawie spadłem z łóżka kiedy zobaczyłem, jak mój chłopak patrzy się na mnie ze zbereźnym uśmiechem na ustach.
-Dzień dobry tygrysku. - powiedział, po czym przygniótł mnie pod swoim ciężarem i zaatakował moje usta. Z moich ust wyrwał się stłumiony jęk kiedy jego kolano wylądowało między moimi nogami.
-Jezus.. Zayn, opanuj się, jeszcze nas ktoś usłyszy i wtedy.. - wyjęczałem, ale on przerwał mi, położył palec na ustach i powiedział:
-Jesteśmy sami w domu, sami jak palec.. możemy świntuszyć ile tylko chcemy.. - powiedział i ponownie zatopił się w moich wargach, ale przerwało mu burczenie w moim brzuchu, co powitał gorącym śmiechem.
-Och, widzę, że najpierw przed zaspokojeniem twojego pożądania muszę zaspokoić twój burczący, słodki brzuszek. Na co masz ochotę kocie? - zapytał.
-Zrób cokolwiek bo jestem baaardzo głodny! - powiedziałem, a on zszedł ze mnie i skierował się na dół do kuchni. Poleżałem jeszcze chwilę, ale z głodu nie mogłem zasnąć, więc nogi poniosły mnie do mojego ukochanego. Jego widok w samych bokserkach sprawiał, że robiło mi się gorąco, a kiedy się obrócił i obdarował uśmiechem ledwo byłem w stanie nad sobą panować. Co się z tobą dzieje Nialler? Kiedyś nie byłeś taki... zboczony. A w sumie, chrzanić to, twoja kochana siostrzyczka ograniczała cię całe życie, a teraz możesz szaleć. Podszedłem do niego wolno i otarłem się o niego przechodząc, po czym usiadłem na blacie.
-Matko, Niall, ubierz się bo nie będę w stanie nad sobą panować! - powiedział co chwilę odwracając wzrok od patelni, na której smażył naleśniki na moje nagie ciało.
-Siedź cicho i smaż te naleśniki, głodny jestem! - powiedziałem zadziornie się śmiejąc i oparłem się o szafkę.
Patrzyłem jak powoli przekłada naleśniki na talerz i smaruje je nutellą. Zasiedliśmy do stołu na przeciwko siebie, on skubnął trochę placka, kiedy ja pochłonąłem już dwa. Ni z tego ni z owego on wykrzyczał:
-Nie powstrzymam się już! - i zatopił swoje usta w moich wargach. Wczołgał się na wolną przestrzeń blatu, która nas dzieliła i popchnął jak najdalej nasze śniadanie wciągając mnie na stół. Ściągnąłem wprawnie jego bokserki i ścisnąłem jędrne pośladki. To grzech chować takie dwa cudeńka przed światem. On już zaczął schodzić językiem niżej, a ja przeżywałem istne niebo. A może raczej piekło,bo było mi tak gorąco, że myślałam, że zaraz wybuchnę z podniecenia.
-Jesteś gotowy? - zapytał już lekko zdyszany i przede wszystkim zmęczony naszą grą wstępną.
Kiwnąłem lekko głową, a on wjechał we mnie gwałtownie, na co ja wydałem przeciągły jęk.On poruszał się z taką wprawą, jakby robił to już tysiąc razy, a ja pod nim czułem się jak... niewinna dziewica ze szkoły katolickiej. W sumie to wszystko prawda, bo tak, jestem prawiczkiem, chodziłem do szkoły katolickiej i tak jakby po części jestem kobietą. Krople potu na jego umięśnionej piersi odznaczały jej każde wgłębienie. Oczy patrzyły na mnie z pragnieniem i miłością.
-Już bliskoo....o hhhh.. - wydusił z siebie mulat ponownie wchodząc we mnie i wychodząc.
Ja potrafiłem tylko jęczeć w przypływie przyjemności. Chwilkę później, już było po wszystkim. On wyszedł, spuścił się na podłogę i ucałował moje spocone czoło, po czym położył się koło mnie. Kiedy trochę ostygliśmy, przypomniałem sobie o wiadomości, którą wczoraj otrzymałem.
-Zayn. muszę ci o czymś powiedzieć.
No to tak, jest rozdział, hohoh merry christmas ;> Przepraszam jeszcze raz za przerwę, zapraszam do komentowania i przepraszam, że ten rozdział może was trochę no nie wiemm obrzydzić czy coś xD Zapraszam również na mojego drugiego bloga, jeszcze nie wiem o kim będzie, ale się dowiem :D No to hope u like it :* Do zobaczenia wkrótce
oł gasz! kocham to <3
OdpowiedzUsuńzajebiste!
OdpowiedzUsuńjejku, jejku wreszcie hah *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny jest!!! :D
kedqwrjhefwrf
Czekam :)xx
proszę, dodaj następną część, nie mogę się doczekać. :3
OdpowiedzUsuńmożesz powiedzieć kiedy dodasz kolejną część? bo codziennie wchodzę na tego bloga i nie ma. :(
OdpowiedzUsuńCZEMU NIE DOKAŃCZASZ TEGO OPOWIADANIA? BOSKIE JEST NO! <3
OdpowiedzUsuń